Pielgrzymka
motocyklistów
Zdejmują
kaski. Uwalniają się. Wolno,
jak
najwolniej, i miejsca tyle, ile u stóp wzgórza ma plastikowa,
mechaniczna
żabka pływająca w aureoli pomarańczowej miski. Osiadają
jak
ziarnka wulkanicznego piasku
w
piaskownicy pod gejzerami Islandii. Lawa,
potem
lawina powrotów, deszcz meteorytów
w
slow motion. Będziemy go chcieli wyprzedzić,
wyposażeni
w CB radio które ma przechytrzyć pistolet
policyjnego
radaru. Nerwowi i neurotyczni,
nie umiejąc zdecydować co zrobić z czasem, który kradniemy,
a
tak naprawdę prosić się o wypadnięcie z trasy i pierdolnięcie
w
cukrownię Środa Wielkopolska, wyobrażając sobie,
że
ziarenka gigantycznego silosu rozsypią się po całej okolicy. Gubią
się
tylko
klucze do mieszkania, wieszamy obwieszczenie
Uczciwego
znalazcę proszę o wrzucenie do skrzynki.
Numer
skrzynki. Numer bloku.
Głuptaki
na Christiansø
Po
raz pierwszy w życiu piszę wiersz na statku. Nie będzie w nim
kołysania.
Na brzegu został głuptak
o
oczach jak niebieskie soczewki kontaktowe. Dziobie
w
kabel, być może chciałby odciąć prąd, myśli albo
ja, albo oni. W
końcu
doznaje
porażenia, ale nie na tyle poważnego, aby umrzeć,
jedynie
zastyga w stuporze albo jak na pocztówce. To tak jak my,
zawieszeni
w tej przestrzeni
jak
obrazki. Zobacz! Jest malowniczo i sielsko,
babuleńka
mówiąca w języku duńskim (to ten, który brzmi
jakby
się krztusić surowym mięsem)
wręcza
każdemu z nas kiść jarzębiny. Nie sposób
się tym najeść,
ale ile wzruszeń.
Google
street view
Podobno
kiedy się zapił kuzynka utworzyła
z
okazji pogrzebu wydarzenie na facebooku.
Ci,
którzy nie przyszli,
deklarowali
wcześniej: Spoko!
Dam radę!
Będę
na sto procent! Jakby
się umawiali na domówkę.
Nie dowiedziałem
się o tym,
choć siedzieliśmy
przez osiem lat w jednej ławce,
więc nie wiem kto
miał zrobić kanapki, kto przynieść chipsy
i czy była zrzuta
na prezent od tych, którzy wierzyli
w moc znieczulenia
zaklęciami, słowami:
wydarzenie.
Deklaracja.
Sto
procent.
Spirytus salicylowy
ma tylko siedemdziesiąt.
Nie poznałem
lokalizacji, więc na nic Google street view,
choć wystarczyłby
nadpobudliwy pies-przylepa,
którego interesuje
skład substancji organicznych
każdego zaułka.
Gdyby nie ta stara linka holownicza,
która służy mu za
smycz.
Więcej - najnowszy numer kwartalnka Bliza. Szukajcie w Empikach, etc.
ostatni spoko
OdpowiedzUsuń