Tak cię
kocham, że dla ciebie pewnie kiedyś skasuję konto na Sympatii,
ale na
razie jadę na rowerze w deszczu,
jestem
mokry jak zwierzyna łowna, jak jebany bażant smutku,
jak kura o
imieniu Giselle, co ma zielone oczy jak nie-kura,
żona
Celane'a, którą ten szaleńczo zaatakował nożem.
Co poeta
może zrobić z włócznią? Polować
na okazje w
mieście z największą powierzchnią
galerii
handlowych na mieszkańca? Siedzę w Poznań City Center,
leki na
nadciśnienie
popijam
kawą i napojami energetycznymi. Potem tłoczę się
w
pociągu z innymi rowerzystami, właścicielami psów.
Pies
grzeje, nie odwzajemniam uczucia,
depcząc
ogon, myląc ze swoim paskiem od plecaka.
Dziewczynie
która
stoi ode mnie w tej samej odległości
co ty, gdy
pijana przystawiałaś się do mnie poprzedniego wieczoru,
mimowolnie
patrzę w ekran, łączy nas wygląd ikonki
informującej
o nieodebranych połączeniach.
:)
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuń