poniedziałek, 30 czerwca 2014

Tryb samolotowy włączony


Tak cię kocham, że dla ciebie pewnie kiedyś skasuję konto na Sympatii,
ale na razie jadę na rowerze w deszczu,
jestem mokry jak zwierzyna łowna, jak jebany bażant smutku,


jak kura o imieniu Giselle, co ma zielone oczy jak nie-kura,
żona Celane'a, którą ten szaleńczo zaatakował nożem.
Co poeta może zrobić z włócznią? Polować


na okazje w mieście z największą powierzchnią
galerii handlowych na mieszkańca? Siedzę w Poznań City Center,
leki na nadciśnienie


popijam kawą i napojami energetycznymi. Potem tłoczę się
w pociągu z innymi rowerzystami, właścicielami psów.


Pies grzeje, nie odwzajemniam uczucia,
depcząc ogon, myląc ze swoim paskiem od plecaka.
Dziewczynie która stoi ode mnie w tej samej odległości
co ty, gdy pijana przystawiałaś się do mnie poprzedniego wieczoru,


mimowolnie patrzę w ekran, łączy nas wygląd ikonki
informującej o nieodebranych połączeniach.

2 komentarze: