wtorek, 14 stycznia 2014

Biała śmierć i surowe mięso

Biała śmierć, powiedział mi kardiolog, dając znaczenie
kostkom cukru wkładanym do kawy. Ale nadal
nie mogę się dobudzić. Musiałaś przyjść, w torebce

miałaś akurat schab dla kota, spytałaś: przechowasz mi?
Oczywiście zapomniałaś o nim, i tak zostałem
z fragmentem cudzego ciała w lodówce. Makabryczna sprawa,

coś trzeba z tym zrobić, nie może się zmarnować. Śpisz?
Najgłupsze pytanie świata, a mimo to trudno o klarowną odpowiedź.

No więc mały retusz: "Biała śmierć i surowe mięso",
jak tytuł głupiego horroru, wreszcie ciśnienie skacze. Zabijamy czas

jedząc, pijąc, potem wsiadamy do taksówki, któreś z nas
całuje się z taksówkarzem.
Taksówkarz jakoś to lubi, wywozi nas gdzie bądź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz