Englishman in New York
Powiedziałaś wtedy: w tekstach Stinga jest wszystko.
Może chodziło ci o Shape of My Heart? Wyobraźmy sobie:
moje serce jest w żółto-czarnych barwach,
ma kształt odwłoka zakończonego żądłem, który zamiast bronić,
wbija się w gardło, puchnie i zajmuje strasznie dużo miejsca.
Na nic zdają się tłumaczenia i znaki. Spytałaś: może więc tak
jak najstarsi Rzymianie zrezygnować z nauki
umiejętności mowy i dawać dzieci na wychowanie psom?
Wydało mi się to głupie. Znam przecież jednego psa,
który nic, tylko przegryza kable. Potem jednak śniło mi się,
Powiedziałaś wtedy: w tekstach Stinga jest wszystko.
Może chodziło ci o Shape of My Heart? Wyobraźmy sobie:
moje serce jest w żółto-czarnych barwach,
ma kształt odwłoka zakończonego żądłem, który zamiast bronić,
wbija się w gardło, puchnie i zajmuje strasznie dużo miejsca.
Na nic zdają się tłumaczenia i znaki. Spytałaś: może więc tak
jak najstarsi Rzymianie zrezygnować z nauki
umiejętności mowy i dawać dzieci na wychowanie psom?
Wydało mi się to głupie. Znam przecież jednego psa,
który nic, tylko przegryza kable. Potem jednak śniło mi się,
że morderca wspina się do okna,
odczepia od ściany, upada i dostaje
afazji powypadkowej,
zaplątany w łodygi bluszczu. Pies
podchodzi, nie dzwoni po karetkę,
przegryza kłącza. Teraz człowiek jest wolny, czysty.
przegryza kłącza. Teraz człowiek jest wolny, czysty.
Ultrasonografia
Zerwany
ze smyczy pies w czarno-białe łaty
daje się głaskać w autobusie,
jakby małe, samotne stworzenie miało być odpowiedzią
na minus piętnaście, białe połacie styczniowego sadu
z ciemnymi punktami gołych drzew. Co tu robisz, bezdzietna suko?
Czy znajdziesz choć jednego dzikusa rodzaju ludzkiego,
który będzie chciał dotknąć twoich gruczołów mlecznych?
Mieć dzieci, karmić piersią - to nie dla mnie,
zwierza się dziewczyna, ciało ma bez zarzutu.
Czysty brzuch, czyste piersi. W ten zimowy dzień
dotyka ich jeden z chłopców, wciąż jest mu ciepło.
daje się głaskać w autobusie,
jakby małe, samotne stworzenie miało być odpowiedzią
na minus piętnaście, białe połacie styczniowego sadu
z ciemnymi punktami gołych drzew. Co tu robisz, bezdzietna suko?
Czy znajdziesz choć jednego dzikusa rodzaju ludzkiego,
który będzie chciał dotknąć twoich gruczołów mlecznych?
Mieć dzieci, karmić piersią - to nie dla mnie,
zwierza się dziewczyna, ciało ma bez zarzutu.
Czysty brzuch, czyste piersi. W ten zimowy dzień
dotyka ich jeden z chłopców, wciąż jest mu ciepło.
CHAD
Dziewczynka pisze wiersz pt. „Chłód". To
tytuł zbyt ogólny,
by dawał jakieś wskazówki. Może wy
pomożecie,
chłopcy? Poeta z Poznania pisze, że
kiedyś chodziło o miłość,
poeta z innego miasta, że seks
w Łodzi to tylko na Gdańskiej.
To w końcu gdzie? Nie ma albo
- albo. Nie ma
Czad albo Chile. Nie
ma chłód albo CHAD. Sakramentalne tak
oznacza idealną symbiozę błękitnego
krawata pana młodego z suknią,
a więc spienione morze, a więc
pianę
na pysku psa, który szuka wody na
pustyni Atacama.
Może jednak dystans, bo
przecież widziałeś wszystko?
Sample wierszy jak kostki lodu w
klatce zamrażalnika.
Sample wierszy jak lek w paczce
tabletek.
Kostki lodu jak lep w zagraconym
mieszkaniu.
Układy chaotyczne
Najbardziej poetycka jest umowa o dzieło,
a dzieło jest układem dynamicznych skojarzeń,
więc jeśli jeż, to korona z cierni,
a jeśli Bóg, to z obrożą-zabawką.
Umowa o dzieło, a może o działo.
Dlaczego, mamusiu, po jednej stronie
ulicy jest tabliczka przystankowa „Armii Poznań”,
a na przystanku powrotnym tej tabliczki nie ma?
Tak się czasem zdarza. Lecz nie ma się zdarza.
Może Bóg zapomniał o okolicy za miedzą,
gdzie ulice bez nazw i psy bez obroży?
Armia Poznań dotarła tylko do tego momentu,
dalej teren prywatny i prywatne zniszczenia.
Najbardziej poetycka jest umowa o dzieło,
a dzieło jest układem dynamicznych skojarzeń,
więc jeśli jeż, to korona z cierni,
a jeśli Bóg, to z obrożą-zabawką.
Umowa o dzieło, a może o działo.
Dlaczego, mamusiu, po jednej stronie
ulicy jest tabliczka przystankowa „Armii Poznań”,
a na przystanku powrotnym tej tabliczki nie ma?
Tak się czasem zdarza. Lecz nie ma się zdarza.
Może Bóg zapomniał o okolicy za miedzą,
gdzie ulice bez nazw i psy bez obroży?
Armia Poznań dotarła tylko do tego momentu,
dalej teren prywatny i prywatne zniszczenia.
Cmentarz dzieci niepoczętych
Poprawiałem w ogrodzie wiersze znajomej,
w tym czasie
nabuzowany pies biegał radośnie i bez
celu,
potem wytarzał się w padlinie. Wściekłem
się,
ale można było się tego spodziewać,
skoro ma imię po Ryśku Riedlu. Cały w
trawie i zwłokach
skowronka? To nie skowronek, to resztki
ryb -
pokarm ptaków wodnych,
tych, które rzadziej doświadczają ognia,
niekoniecznie śpiewają, raczej
skrzeczą, gdy coś uwiera je w gardło.
Poprawiałem w ogrodzie wiersze znajomej,
musiałem przerwać, żeby umyć psa,
przygotować na drogę
od furtki do drzwi, ostatnią
w dniu dzisiejszym. Jakby
ten kraj chciał mnie uchronić, dbać
o niepoczęte, słabsze,
spalające się mniej skutecznie.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń