Walka ze śniegiem trwa, przeczytałem w "Fakcie",
wujek Sam na posterze w oczy patrzy: a ty,
czy nadążasz? Co górą, opiłki czy płatki?
Czy show samoistnie wyłoni się z mgły
czy też z dymu kadzidła, gdy kapłan wyciągnie dłoń?
To chaos jest bogiem, gdy z ostatniego rzędu
w żaden sposób nie można dociec „skąd”,
gdy trwanie polega na niezliczonych dotknięciach.
Z ostatniego rzędu obraz jest zamazany.
Czy św. Franciszek trzyma dziecko w rękach,
czy jest podtrzymywane przez niewidzialną protezę?
I nie sposób dociec, czy to święty
podnosi je w górę, czy raczej to dziecko
wyciąga ręce ku szyi, chcąc go udusić.
I co ja mam z tego? Harmonię płatka śniegu?
Czy też może ciepło plastikowej łuski?
tak tak tak :)
OdpowiedzUsuńna starej nucie
OdpowiedzUsuńna nowej, na starej, byle dobrze bujało:)
OdpowiedzUsuńA to żeś w nim namieszał. :)
OdpowiedzUsuń