Kokainowa Lili – czy o niej słyszałeś może?
Lili z Kokainowa na kokainowym wzgórzu.
Żyła z koka-kotem i kokainowym mopsem;
tłukły się ze szczurem w piwnicy pełnej koksu.
Na kokainowej głowie włosy w kolorze koki;
I kokainowa suknia, czerwona jak kompot z maku;
Jej ciuchy – pełen odjazd; kapelusz też odlotowy.
W płaszcz wpięła sobie różę. Szkaratno-kokainową.
W pyle Drogi Mlecznej wielkie, złote rydwany -
widać węże i słonie, raz srebrne a raz szare.
Och, jak rozpaczliwy jest blues kokainowy;
och, jak rozpaczliwie uderza mi do głowy.
Pewnej śnieżnej nocy poszła na śnieżną prywatkę;
sposób w jaki wciągała przyprawiał nas o drgawki.
Była tam Narkomagda, Hajlina, naćpana jak świnia,
był także Kuba Buch i Nina Detoksyna.
Była Zuzia Morfinka, był Jaś Makówka. Synek
miał bardzo ostre zjazdy ze swej śnieżnej drabiny.
I był Bob Psychotrop, ten to zaliczał zgony;
i Śnieżka, co w kuligu wciągała ze dwie tony.
Gdzieś o trzeciej wszyscy byli w błogostanie,
jak gołąbki łagodni, tak nafaszerowani.
Więc Lili poszła spać wśród bezwładnych ciał.
Sztachnęła się raz jeszcze i to był złoty strzał.
Złożono ją do grobu w odlotowej kiecce,
w odjazdowych butach, startych na jej ścieżce.
A napis na nagrobku napisał za nią los:
„Umarła tak jak żyła, czyli wciągając koks”.
Autor nieznany, przypisywane W. H. Audenowi
Oryginał:
http://www.poemhunter.com/best-poems/wh-auden/cocaine-lil-and-morphine-sue/
Lili z Kokainowa na kokainowym wzgórzu.
Żyła z koka-kotem i kokainowym mopsem;
tłukły się ze szczurem w piwnicy pełnej koksu.
Na kokainowej głowie włosy w kolorze koki;
I kokainowa suknia, czerwona jak kompot z maku;
Jej ciuchy – pełen odjazd; kapelusz też odlotowy.
W płaszcz wpięła sobie różę. Szkaratno-kokainową.
W pyle Drogi Mlecznej wielkie, złote rydwany -
widać węże i słonie, raz srebrne a raz szare.
Och, jak rozpaczliwy jest blues kokainowy;
och, jak rozpaczliwie uderza mi do głowy.
Pewnej śnieżnej nocy poszła na śnieżną prywatkę;
sposób w jaki wciągała przyprawiał nas o drgawki.
Była tam Narkomagda, Hajlina, naćpana jak świnia,
był także Kuba Buch i Nina Detoksyna.
Była Zuzia Morfinka, był Jaś Makówka. Synek
miał bardzo ostre zjazdy ze swej śnieżnej drabiny.
I był Bob Psychotrop, ten to zaliczał zgony;
i Śnieżka, co w kuligu wciągała ze dwie tony.
Gdzieś o trzeciej wszyscy byli w błogostanie,
jak gołąbki łagodni, tak nafaszerowani.
Więc Lili poszła spać wśród bezwładnych ciał.
Sztachnęła się raz jeszcze i to był złoty strzał.
Złożono ją do grobu w odlotowej kiecce,
w odjazdowych butach, startych na jej ścieżce.
A napis na nagrobku napisał za nią los:
„Umarła tak jak żyła, czyli wciągając koks”.
Autor nieznany, przypisywane W. H. Audenowi
Oryginał:
http://www.poemhunter.com/best-poems/wh-auden/cocaine-lil-and-morphine-sue/
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń