wtorek, 3 lutego 2015

Pesto de algas

OG


Nie mamy genu, który mają Włosi, Francuzi, którzy rodzili się w muzeach.
My się rodziliśmy na Ursynowach albo jeszcze gorzej.

Natalia Klimas, projektantka

 
A ja, zamiast w muzeum, urodziłem się w jebanym szpitalu
i teraz muszę sobie jakoś radzić ze swoimi chorobami.
Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro – mówi motto

dziewczyny z portalu Sympatia.pl, przypomina mi
o tym agencie ubezpieczeniowym, który dzwonił do mnie ostatnio.
Odpowiedziałem: dajmy sobie spokój,
i tak od urodzenia mam piętno

irracjonalnych lęków, na przykład fobia guzików,
dlatego jestem kompletnie goły. Jedyne podróże kosmiczne,
na jakie mnie stać, to na Wenus

która wyłania się ze spaghetti i glonów. Potem
rozpływa się w ustach, rozsypuje, rozkleja. Zamiast w muzeum

odradza się w szpitalu. Mówi o mężczyznach,
z którymi się spotykała, jeden z nich zarywał ją w internecie
na cytaty z Małej Apokalipsy. W dniu śmierci Tadeusza Konwickiego
twierdził, że jest kotletem z białka i kosmicznego pyłu.

4 komentarze:

  1. szpital ma często domyślny epitet 'jebany', więc ja bym zrezygnowała z tego w wierszu :-)
    drugi wers: niepotrzebne dwa zaimki: sobie, swoimi: i teraz muszę sobie jakoś radzić z chorobami
    wers ósmy: na przykład fobię guzików

    OdpowiedzUsuń
  2. Wioletta - zaimki oraz fobię poprawię, wulgaryzm przemyślę :)
    Dziękuję bardzo za konstruktywne uwagi (jak również pozytywny odbiór).

    OdpowiedzUsuń