OG
Nie
mamy genu, który mają Włosi, Francuzi, którzy rodzili się w
muzeach.
My
się rodziliśmy na Ursynowach albo jeszcze gorzej.
Natalia
Klimas, projektantka
A ja, zamiast w muzeum, urodziłem się
w jebanym szpitalu
i teraz muszę sobie jakoś radzić ze
swoimi chorobami.
Przyszłość zaczyna się dziś,
nie jutro – mówi motto
dziewczyny z
portalu Sympatia.pl, przypomina mi
o tym agencie
ubezpieczeniowym, który dzwonił do mnie ostatnio.
Odpowiedziałem: dajmy sobie
spokój,
i tak od urodzenia mam piętno
irracjonalnych lęków, na przykład
fobia guzików,
dlatego jestem kompletnie goły. Jedyne
podróże kosmiczne,
na jakie mnie stać, to na Wenus
która wyłania się ze spaghetti i
glonów. Potem
rozpływa się w ustach, rozsypuje,
rozkleja. Zamiast w muzeum
odradza się w szpitalu. Mówi o
mężczyznach,
z którymi się spotykała, jeden z
nich zarywał ją w internecie
na cytaty z Małej Apokalipsy.
W dniu śmierci Tadeusza
Konwickiego
twierdził,
że jest kotletem z białka i kosmicznego pyłu.
Piękne <3
OdpowiedzUsuńszpital ma często domyślny epitet 'jebany', więc ja bym zrezygnowała z tego w wierszu :-)
OdpowiedzUsuńdrugi wers: niepotrzebne dwa zaimki: sobie, swoimi: i teraz muszę sobie jakoś radzić z chorobami
wers ósmy: na przykład fobię guzików
Wioletta - zaimki oraz fobię poprawię, wulgaryzm przemyślę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za konstruktywne uwagi (jak również pozytywny odbiór).