piątek, 3 stycznia 2014

(***) Niosę ci pigwówkę i szachy.

M. M. B. 

Niosę ci pigwówkę i szachy.
Parę lat temu takie połączenie byłoby karkołomne, wtedy
upijałem się dwoma piwami. Pojechałem jednak do Rosji,
Twarze tamtych ludzi mówiły: pociesz mnie jakoś, bo ocipieję,

w końcu usiadłem z nimi do wspólnego stołu,
piłem wódkę z plastikowego kubka, zagryzaliśmy kawałkami pomarańczy.
Wczoraj tez miałem pomarańczę, przyjaciółka dała mi ją na drogę,

lecz cóż mi po niej? Nikt w przedziale nie chciał, bym się z nim dzielił.
Jedynie pies mi mordę lizał, było to tyleż interesowne, co nieskuteczne
(było to już po fakcie, nie wolno dokarmiać zwierząt). A teraz

niosę pigwówkę i szachy. Technikę gry
mam nieco tylko poprawioną. Jest w niej konsekwencja
choć zupełnie nie ma wyczucia.

3 komentarze:

  1. świetny wiersz Kuba :) jest totalnie wywazony, w sumie esencja tego, co w Twoim pisaniu najlepsze i az mi samej zgrzytaja te pochwały, ale cóż robić?
    kumasz bazę, już sie o Ciebie nie boję :) szacun

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubuś, Ty wiesz, że kocham Twoje wiersze, nawet jeśli nie do końca wyłapuję Twoje intencje to zawsze wywołują one w mojej duszy spore zamieszanie :) A ten to już "w ogóle" ;) chyba najbardziej lubię go za taką lekko uśmiechniętą melancholię z kroplą ironii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiechnięta melancholia, ładnie :) i ironia, owszem, chyba od paru lat nie napisałem wiersza który by nie miał w sobie ironii ;D

    dziękuję wam, miło :)

    OdpowiedzUsuń