niedziela, 9 września 2012

Trzy wiersze przyrodnicze



Kamila Janiak

wiersz o róży z filipowic

serce mam miękkie i gumowe. zakola aort 
bolą od natłoku krwinek. tkwi ciało w cieście. 
na ascetyczną nagość patelni reaguje wielka 
chciwość w ustach. pachną mu wtedy opuszki. 
pod paznokciami brud; ziemia. poucza, że martwa 
jak tysiące stawonogów, ssaków i mamutów. 

a propos, kochał mnie na mamuciej skoczni.
obiecał róże w cieście i przeleciał wszystkich.
widownię zostawił w stanie wzwodu. 

mówiłam o glebie, ale czy o korzeniach? 
na moście w filipowicach ujął to skromniej: 
płatki w cieście. róże wykopał z czyjegoś ogródka, 
uciekaliśmy wzdłuż strumienia. z kamienia 
na kamień był coraz bardziej moją skamieliną.

z patelnią, piwem, jajkiem, mąką i mikserem
tężał w kuchennych filipowicach jak komar 
w bursztynie, z drewnianą łyżką - ssawką. 
róża w cieście doszła trochę za wcześnie, 
porcelana czekała jeszcze na lotnisku w pekinie. 

zakola aort bolą od natłoku krwinek. tkwi płatek
w cieście, to róża w cieście. jak gdyby nie było innej.




Krzysztof Bąk

nowa obawa

Everything you can think of is true.

Tom Waits

odnalezione po latach książki nie należą już do ciebie.
odstawione do pudeł rzeczy, które wsadzałaś sobie do
ust gdy byłaś mała, nie marzą już o twojej ślinie i wargach.

kurz, na którym nikt nie zostawił wiadomości, podleciał
w górę jak spłoszone ptactwo. tak, ten dzień jest odnalezionym
pokojem, w którym pod naporem śniegu zawalił się dach.

myślisz o domu na skraju lasu, o swoim pokoju opanowanym
przez dzikie zwierzęta, podartych zdjęciach i pamiętnikach,
których bohaterką już nie jesteś, o wierszach z tobą w roli

niemego ciała. dzisiaj spadł śnieg i miałaś go w dłoniach
zamiast mnie. jeśli coś zostanie z tego na najbliższe dni,
zapal światło w pokoju i przyciągnij to z zewnątrz.




Tomasz Pietrzak 


Pulsar


Tęsknię za tobą Żydzie,
za twoim owłosionym ciałem, 
za nocami, które były długie i czarne
jak sztolnie Katowic.

Bez ciebie staję się hetero.

Wpuszczam koszulę, krótko strzygę włosy.
Tęsknię za tobą Żydzie. Za falującym
radiem i jezderkusie, które nagle wypadało,

gdy coś rozbiło się w pył. Podają, że w pył idą
też galaktyki, dziś ze trzy, suche i niebieskie.
I nagle przypominasz mi się, kiedy mówiłeś

o czkającym pulsarze, co wisi nad nami,
ale go nie ma i co rusz wysyła sygnał - martwy,
zimny, a jednak sięgający w gorące miejsce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz