Dzień, w którym twoja córka miała osiemnaste urodziny
to prawie początek listopada,
więc trudno powiedzieć coś o kwitnięciu, ale są płomienie.
Chłopcy mają katar (a u nich to tak, jakby umierali od ran po wybuchu),
dziewczynki szukają sztucznego mleka w katakumbach fabryk.
Karmią, przewijają
i tak od nowa. Każdą rankę bandażują osobno,
oddzielają od ziemi jak stygmaty,
przykładają kostki lodu, plastry
z gniazda, z jaskini Łazarza. Podrażnione pszczoły
wylatują za wcześnie, zanim zamarzną
jeszcze żądlą, w poszukiwaniu pierwszych kwiatów
kołują jak bombowce.
puenta rządzi.
OdpowiedzUsuń