Mógłbym nam znaleźć inne miejsce zamieszkania,
ale wszyscy, których znam, Ewo, wyrośli na rewolwerowców.
Snują się w tę i nazad, z przekrwionymi oczami,
wyprani z życia, ale głód tylko wzmaga ich czujność.
Wiesz, że minęło już półtora roku? Czas,
kiedy tylko sny są zupełnie fizyczne - coś w środku rośnie
i nie potrafi wyjść, chociaż może bardziej
rozlewa się jak krwotok wewnętrzny,
trudno w zasadzie powiedzieć skąd.
Półtora roku? Byłoby już z tego dwoje dzieci, którym nikt
nie potrafi przeciąć pępowiny. Starszy i młodszy brat
w jednym ciele, zwalczający się nawzajem.
no. a Ewa?
OdpowiedzUsuńTeraz tropy są wyraźniejsze. :)
OdpowiedzUsuńNiekiepski wiersz, Panie J.
A Ewa niby nie? :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, doceniam, ale czy ja mogę na to spojrzeć obiektywnie.. raczej nie :)dlatego ocenę pozostawiam innym :) buziaki.