piątek, 24 grudnia 2010

Kārlis VĒRDIŅŠ - Wojownicy

Leżeliśmy w łóżku, w mundurach: ja - jasnowłosy Niemiec, ty - Rusek w budionnówce na głowie. Byliśmy gotowi do walki od wielu lat.
Zasnąłem tylko na chwilę i zaraz przystawiłeś mi rewolwer do skroni. "Dawaj cygarety, hitlerowski degeneracie" - rzuciłeś. "Wsadź se w dupę cygarety, zawszony Wańka" - odpowiedziałem leżąc bez ruchu.
Chwyciłeś mnie wolną ręką, rozdarłeś mi mundur na klacie, ale - spójrz, co tam mamy? Pod esesmańskim mundurem miałem ubranie kubańskiego bojownika!
Spojrzałeś na mnie zaskoczony. Sam też zmieniłem się w Kubańczyka: krzaczasta broda, lśniące oczy, cygaro za uchem.
Odrzuciłeś rewolwer, rozpłakałeś się ze szczęścia: "Wiedziałem, w głębi serca zawsze wiedziałem, że koło mnie będzie leżał towarzysz i druh!". "Niech żyje rewolucja!" szepnąłem, całując cię w szyję. "Poddaję się!" zamruczałeś cichutko i pozwoliłeś mi cię rozebrać.
Ale, odpiąwszy guziki twojego munduru, odsunąłem się z odrazą - pod ubraniem miałeś mundur amerykańskiego marynarza!
A ty, leżący przy mnie, rzeczywiście - prawdziwy Amerykaniec: uśmiechnięty szeroko, pokazywałeś zęby żując gumę.
Chwyciłem sztylet i przystawiłem ci do szyi, ale ty zachichotałeś tylko: "Widzisz, compadre, nie wszystko jest takie proste!".
Moje ostrze leciutko ześlizgnęło się po twoim nieogolonym jankeskim policzku, zostawiając czerwoną linię. "Nie masz jak uciec ode mnie, kapitalistyczna świnio", powiedziałem, zaciskając zęby. Uśmiechnąłeś się tylko: "Żałosny fanatyku, zawsze będę z tobą".
Leżymy w łóżku w mundurach: ja - brodaty Kubańczyk, ty - uśmiechnięty Amerykaniec. Gotowi do walki. Pod łóżkiem pełno niedopałków cygar i kawałeczków przeżutej gumy.

Z Niosłem ci kanapeczkę. Wybór próz poetyckich (1999-2008) . Przekład: Jacek Dehnel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz