sobota, 21 grudnia 2013

Muzyczne odkrycia i wykopaliska 2013 roku.

Jest muza, którą poznajesz na bieżąco, a jest taka, którą ktoś ci podsyła pocztą pantoflową, i nagle się zachwycasz, i nagle się dowiadujesz że ten zespół, na przykład, od iluś lat nie istnieje a ty jesteś o te ileś lat zapóźniony. O tym będzie ten krótki wybór, bo gdyby pominąć ten rewir, to jeśli by miało chodzić o subiektywne zachwyty Anno 2013, byłoby nieuczciwie i niemiarodajnie. Zatem, kilka zachwytów z 2013, które niekoniecznie nagrały w 2013 płyty  (kolejność przypadkowa).

______________________________________________

1. Theodor Bastard, "Oikoumene" - tak naprawdę zaczęło się od płyty "Łowlja złych zweriej", zakupionej rok wcześniej ok. 200 m od Placu Czerwonego w Moskwie, płyty słuchało się dobrze, ale dopiero koncert w Poznaniu dla dosłownie garstki osób pozamiatał i nakazał zapoznać się z najnowszym albumem Rosjan, znakomitym, acz z 2012 roku. Nie znam się czy to jest tribal, czy to jest folk, czy world music, czy cokolwiek innego. Po prostu totalna profeska i hipnotyzujący wokal Yany Vevy.

_________________________________________________________________________

2.  Madrugada, "Madrugada" - Dowiedziawszy się pocztą pantoflową o tym nieistniejącym już kilka lat zespole, wkręciłem się od razu, rozesłałem znajomym, część się również wkręciła i zaczęła porównywać wokalistę do norweskiej wersji Nickiem Cave'a; nie mnie oceniać, nie znam się na tego typu muzyce, do tej pory słuchałem jej mało, ale wciągnął mnie ich feeling (zarówno bardziej rockowy jak i bardziej balladowy, częściej ten drugi). Plus: ostatnia płyta zespołu, czyli po prostu "Madrugada", ma rzadką ostatnio cechę trwania niespełna 40 min przy całkowitym braku "pustych przebiegów" i wypełniaczy. Szczerze polecam (nie tylko tę płytę zresztą).


____________________________________________________________________
3. Das Moon, "Electrocution" - wiosną poszedłem na ich koncert, był świetny, no i tak poznałem jeden z najfajniejszych młodych elektronicznych zespołów w Polsce, i ich bardzo dobry album "Electrocution". Sam album nie był na tym poziomie zachwytu co w przypadku pozostałych dwóch zespołów z tego tekstu, jednak miło usłyszeć coś profesjonalnego, w sposób całkiem świeży łączącego elektronikę z nową falą i punkową energią, plus jeszcze dodajmy do tego talent do tworzenia chwytliwych kawałków i dobre teksty (wokalistka zespołu jest również całkiem niezłą poetką).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz