wtorek, 16 listopada 2010

Piękni, młodzi, przed debiutem - cz.2 Jakub Krasnowski



Dziś na warsztat bierzemy Kubę Krasnowskiego. Z tym wyjątkowo młodym- rocznik 1992- poetą zetknęłam się na którymś z portali literackich i, szczerze mówiąc, jego poezja mnie mocno wciągnęła. Dziś postanowiliśmy wypatroszyć parę jego tekstów. Indżoj! (Na większy wstęp nie mam, szczerze mówiąc, siły)

Ja to ja a Kuba to Kuba :)



*Chłopiec*


o mojej kruchości i delikatności mówię niewiele,
po cichu. mogłem przepaść, bo ludzie przepadają
jak zgubione przedmioty, ale tak się nie stało.
naprawdę duża jest siła zdarzeń które nie miały miejsca.

spójrz mi w oczy jak gdybym był nagi. opowiem ci
bajkę, po której nie zaśniesz:

po rozcięciu mojej czaszki, a wiem, że kiedyś

pozwolę ci to zrobić, zobaczysz chłopca,
którego marzeniem jest naprawić świat i narysować
mapę do gwiazd.

teraz musisz wiedzieć tylko tyle, że czekam
aż pokażesz mi afrykę - tę ciemną wysepkę
na twoim brzuchu.

Kuba: Technicznie – nieco za dużo słów. Co prawda, zdaję sobie sprawę, że pewne klisze, jak ta w drugiej zwrotce, przywoływane są w celu pewnej gry, ironii, ale jednak – nawet jako „gra”, naprawianie świata i malowanie drogi do gwiazd to trochę zbyt oczywista puenta dowcipu. Natomiast sama „gra” motywem chłopca-marzyciela - bardzo ciekawa. Niby za skorupą czai się chłopiec, ale nie jest jasne, czy ten chłopiec jest prawdziwy. Właśnie, niejasne – to też jest ciekawe, że nie ma odpowiedzi na pytanie – dlaczego tacy niewinni chłopcy pakują się w niebezpieczeństwa. Dlaczego ich to tak pasjonuje, mimo że nadal, w środku, są niewinnymi marzycielskimi chłopcami.

Ja: Koniec mnie uwodzi. Porównywanie, zestawianie wielkości, daje w tym przypadku tak ogromną przestrzeń narracyjną, że kupuję ją bez zastanowienia. Trochę mi się wszystko rozwleka, rozpada w palcach mniej więcej od tej czaszki, która tutaj jest na tyle niecodziennie dobranym motywem, że daje ciekawy zwrot w wierszu. Poza tym manewrowanie droga do gwiazd i naprawą świata trochę zbyt wyeksploatowane. Bez nich- moim zdaniem nawet bez tego chłopca- mógłby z tego wyjść dużo, dużo fajniejszy tekst.


*List do domu*


napiszę do ciebie:

tu gdzie jestem, mówi się na tyle cicho, by usłyszał tylko adresat.
nie wiem co będzie dalej, jeśli czeka na mnie tylko lód i śnieg.
każdego ranka budzę się i przeprowadzam rekonesans: łagodne powietrze
będzie szczypać w uda młode dziewczyny, nawet w autobusach.
ze starych zapisków odczytałem komplet wierszy układanych w nocy,
są bardzo dobre.

cokolwiek by się nie stało, na zawsze zapamiętam to wino, które piliśmy w
lesie,
na wilgotnej trawie.


lub po prostu:
u mnie smutno i zimno, a z głośników lecą miłosne piosenki.

Kuba: Ten tekst najsłabszy. Obrazuje to, co jest największych problemem tych wszystkich „młodych” poetyk które pojawiają się na różnych portalach – owszem, to brzmi ładnie, ale tylko brzmi. Bo, zdaje się - cała para poszła w brzmienie, w jakiś taki ogólny, ładny, melancholijny klimat. Trochę to para w gwizdek, bo treściowo wiersz nie bardzo trzyma się kupy. Po co ten rekonesans? Po co te wiersze? Co ma rekonesans do dziewczyn w autobusie? Nie należy się bać mówienia jasno i konkretnie. Sam klimat jest bardzo ulotny. Czuje się przez chwilę i zaraz zapomina.

Ja: Brzmi ładnie, czy nie, są tu całkiem niezłe zalążki na fajne pisanie. Zwłaszcza podoba mi się zakończenie- takie trochę indie, ale nie razi. Rzeczywiście pozbyłabym się tych łodych dziewczyn, bo są potrzebne jak psu buty. Rozumiem, że autor mógł chcieć zaznaczyć jakiś ruch, który mógłby opisać adresatowi listu, ale ten akurat wybieg jest zbędny. Tak mi się zdaje.


*Norway*


obiecaj, że zabierzesz mnie do bergen. miasto - widmo.
widzę nas w norwegii. przed nami rozwidlenie mórz, które możemy
wziąć pod włos; szereg kolorowych kamienic przypominających o jesieni.
stąd nie mamy dokąd i przed czym uciekać. spływamy w dół rzeki
układając się w jeziorze do snu.


allemannsretten to nasze prawo do schowania się pod lodem
grubym jak swetry rybaków. mamy ten dom i nasze przykazanie,
które więzimy w naczyniach krwionośnych. *czuć się silnym, choć raz
zmierzyć się z naturą mając do pomocy jedynie własny rozum*.

Kuba: Właściwie jak się „bierze morze pod włos”? Brzmi ciekawie, ale ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Za bardzo efektowna, a za mało efektywna ta fraza. W ogóle, chyba mocno można byłoby odchudzić pierwszą zwrotkę, za bardzo „rozmemłana” i niekonkretna. Natomiast całość broni się dzięki drugiej cząstce - najbardziej udane jest porównanie lodu do swetrów rybaków. Tak, również efektowne, tylko że ta fraza mówi coś konkretnego, nie jest haczykiem i ściemą na mało wymagającego czytelnika.

Ja: To branie morza pod włos czytam jak wskakiwanie pod fale, uderzanie jej głową. To mi oczywiście nadaje rytm na całą resztę wiersza. Cała reszta mi się bardzo podoba. Na przykład wspomniane już wcześniej swetry rybaków- znowu nadanie przestrzeni, bardzo ładnej. Przy okazji takie rekwizyty doskonale oddają atmosferę tytułowej Norwegii. Nie kupuję za to cody. Próbowałabym to rozwiązać inaczej, wyjść od tego rozumu i jakoś z innej beczki nim zagrać. Prościej.


Kuba: Ogólnie, obiecujące pisanie. Widać próbę dowiedzenia się – co chcę przekazać i w jaki sposób. Na razie nie ma jeszcze do końca odwagi albo obycia – za mało w tym wszystkim czasami „flaków” i konkretów. Za dużo momentami pary idzie w tworzenie „ładnego”, wycyzelowanego wiersza, który de facto niewiele mówi. Za mało w tym niebezpieczeństwa i pójścia na ryzyko. Ale poczekajmy. Zalążki ognia są, szczególnie w wierszu pt „Chłopiec”. Właśnie, to byłoby optymistyczne: żeby pod nieśmiałością, lekkim jeszcze poetyckim „zagubieniem”, brakiem odwagi – czaił się ogień. I tego autorowi życzę.

Ja: Tak. Ogólnie bardzo obiecujące pisanie. Co mi się straszliwie podoba, to ta przestrzeń, którą udaje się wcisnąć pomiędzy szczelnie zamknięte utwory jakby mimochodem, przypadkiem. To dobrze wróży na przyszłość, bo niektórzy mają właśnie najwięcej problemów z przestrzenią. Tu nie ma ciasnoty, słowo nie jest kategoryczne. Całość jest raczej lekka, jak wata cukrowa. Ale spójna. Jasne, że jest jeszcze dużo rzeczy, które należałoby wyciąć i szybko o nich zapomnieć. Nie mniej jednak ja bardzo kibicuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz