czwartek, 14 sierpnia 2014

Jeden wiersz

Tomasz Pietrzak


Zwierzątko

Dziękuję, że nie jestem wyszczekaną rybą
albo ptakiem mizantropem. Grunt, że nie płazem, 
który utknął  w formie pośledniej, ani gadem,
o którym gada się z pogardą. Szczęście nie dane
mi być muchą na szybie, ani pająkiem przędącym
w tapczanie; ni żującym ssakiem, ni wiszącym
kopytem do nieba. Na pewno nie jestem z syluru,
czy z kredy, jakiś tam pożal się Boże kopalny,
nawet nie za pięć do wymarcia. Nie stroszę grzbietu
na widok grzbietu, nie gryzę  się w ogon  ze złości,
nie chowam urazy w piasek, nie daję nura w nurt.
Sam się sobie nieraz dziwię, jakie to szczęście
w nieszczęściu tak wysoko zadzierać nie trąbę,
stawiać nie płetwy, unosić ku górze nie cztery,
a jedną parę oczu,  mieć w ustach tyle języków
i w żadnym nie być wystarczająco mądrym.

Z tomu "Umlauty", wyd. Forma, Szczecin 2014

środa, 13 sierpnia 2014

Dwa nowe wiersze

Open air

Pies trzyma w pysku papierówkę, lecz jej nie je,
bawi się, przenosi z miejsca na miejsce,
każe sobie odebrać. No to co, gramy? Apage

apaszko smyczy, wężu owinięty wokół szyi,
będą cię nosić, będziesz się zlewać ze skórą
ludzi tego miasta. Paris Hilton Winograd.
Paris Hilton Dębca. Paris Hilton

Grunwaldu. Mogłoby na tej przestrzeni powstać wszystko,
na razie jest coś pomiędzy trasą
do elitarnych wyscigów konnych, a polem
do końskich zalotów zapijaczonego brygadzisty.

Chciałbym być dla nich miły, ale z braku drzwi
muszę otwierać przed dziewczynami
klapy do śmietników. To miejsce

jest jednym wielkim placem budowy,
stadionem w kształcie wielkiej larwy
żerującej na mięsie tego miasta.


Discovery

JL

Wakacje, wracam na parę dni do domu
rodzinnego. Mam żółtą koszulkę, wychodzę z piwem na podwórze,
widzi mnie cała wieś wracająca właśnie
z pogrzebu dziewczynki, którą znali tutaj wszyscy

oprócz mnie. Odstawiam piwo, myśląc: To jest moja nauczycielka biologii?
Strasznie się roztyła, może przez tę tragedię.
Składam kondolencje i dowiaduję się że to jednak nie ona,

że nie ma nikogo kto by objaśnił, kto byłby
bliżej ziemi. Dopiero w pociągu powrotnym poznaję środki ostrożności,
wpatrując się w okno jak w ekran telewizora. W razie zagrożenia

szybkę zbić młotkiem. Zatrzymać pociąg kręcąc zaworem w prawo
aż do poczucia oporu.  Nieuzasadnione życie
będzie surowo karane.