niedziela, 22 grudnia 2013

Techniki odmóżdżania cz. I - gdy rozum śpi, rodzą się demony



Jakub Sajkowski: Kiedyś oglądałem horror "Feast II", o drugiej w nocy, w akademiku w Moskwie, z rosyjskimi napisami (!). Jedyne co zapamiętałem z niego, to scena w której jakaś laska doznaje wytrzewienia, zwija się chwilę, po czym jak gdyby nigdy nic pakuje sobie jelita do brzucha z powrotem i biegnie dalej, lekko tylko utykając. Rozmawiałem o tej scenie z bratem, on stwierdził: "Bo to jest film o tym, że nie należy się poddawać!". Czy to właśnie nas przyciąga do takich filmów? Czy ich pozytywny przekaz? Czy refleksja że przecież galaretowate potwory to też ludzie? A może głęboka psychologia postaci? A może coś zupełnie innego?
Justyna Krawiec: Kuba, jaka głębia, przecież jej te flaki nawet dobrze nie wyleciały, więc nie musiała głęboko grzebać, żeby je włożyć. Oczywiście każdego przyciąga coś innego. Pozytywny przekaz – że co, oglądając Ostry dyżur nauczę się operacji na otwartym brzuchu? Bo nie za bardzo łapię opcję "pozytywny". Przecież w horrorach częściej są złe zakończenia, niż dobre.
JS: O ile pamiętam, to w tamtym horrorze jej całkiem porządnie wyleciały Opcja "pozytywny", tzn. podjąłem wątek "nie wolno się poddawać". Edukacyjność? Czemu nie. Może np. "Basket Case" uczy fizyki - iż jesteś w stanie swojego brata wsadzić do koszyka, jeśli jest odpowiednio zdeformowany. No, dość wąskie ma taka fizyka zastosowanie, ale zawsze. Fakt, że z reguły w horrorach świat staje w ruinach, nie ma nadziei, i jeszcze jest wskazówka że będzie kolejna część. Niemniej, jak wszyscy wiemy, w wielu horrorach tragizm zakończenia zamazywany jest przez ilość keczapu.
JK: Może powinniśmy spytać jakieś dziecko o to, co jest fajnego w takich filmach. Jak byłam mała to ciągle oglądałam slashery. Nawet takie, po których już słuch zaginął. BTW: jak duży był ten zdeformowany brat?
JS: Wielkości niezbyt dużego psa. De facto to było pewne kuriozum medyczne, bo to był jakiś bardzo mało rozwinięty brat syjamski, co miał jedną siódmą organów, jednak jako że przynosił wstyd rodzinie, to chcieli go od jego brata odłączyć i zabić, ale jego kochający brat się nie dał i potem chodził po świecie z nim i z tym koszykiem, co odstraszało jego potencjalne partnerki (czasem były zjadane).
JK: Ten duży odstraszał partnerki małego, czy odwrotnie?
JS: Odwrotnie.
JK: Wow. Super.
JS: Ten mały nie miał szans na partnerkę, ale byłą taka scena że też chciał się bzykać. Tylko partnerka nie chciała.
JK: Ble. To jak w tym filmie "Orphan", gdzie dorosła dupa udaje ośmiolatkę. Daje się adoptować, a potem chce przelecieć ojca. Zabijając wszystkich dookoła.
JS: No, życiowe sprawy, każda laska udaje ośmiolatkę żeby przelecieć swojego przybranego ojca i zabijając wszystkich dookoła.
JK: No gun no fun.
Jak byłam mała, to przy takich filmach trzymało mnie napięcie, które tworzyła groza. A im byłam młodsza, tym bardziej się wkręcałam, bo przy takich filmach lepiej być głupszym, żeby je potraktować poważnie.
JS: Ja nie pamiętam czy jakoś namiętnie oglądałem horrory, w liceum słuchałem Cannibal Corpse, ale to jest zespół z zamierzenia slapstic-gore'owy.
JK: No ale Krzyk widziałeś?
JS: A, no znaczy klasyki tak, i owszem, nie było śmiania się, co to to nie.
JK: Widziałeś wszystkie Krzyki? Bo to jest hardkor i coś, co mnie osobiście zawsze zastanawia.
JS: Czwórki, zdaje się, nie widziałem.
JK: Ale kojarzysz, o co tam chodzi? Zabijają się podczas kręcenia filmu o morderstwach popełnionych podczas kręcenia poprzedniego filmu i tak w kółko. Można grać podczas oglądania. W sensie masz podany schemat, wystarczy obstawić.
JS: I co, myliłaś się w obstawianiu?
JK: Ja się nigdy nie mylę. Chyba, że mam obliczyć resztę z zakupów.
JS: A, czyli horrory są po to by się dowartościować ze się dobrze obstawia?
JK: Nie no. A w ogóle są po coś?
Może tak, z horrorami jest o tyle prosto, że powinny bazować na jednym z najmocniejszych instynktów, jakie mamy. Mamy się bać, więc musimy się wkręcić, jako, że i tak przykładamy siebie samych do postaci grającej w filmie.
JS: I tak pewnie działają dobre horrory, tyle że dobre = inteligentnie poprowadzone, czasem wodzące na manowce, bo tez chyba najłatwiej się przestraszyć "z zaskoczenia".
JK: No a wszelkie egzorcyzmy?
JS: No, może przesadzam ze schematem. Wykonanie też się liczy. W schemacie można pewne rzeczy fajnie poprowadzić. Niby wiadomo, znasz efekt końcowy, ale generalnie dzieją się w międzyczasie rzeczy "nieoczekiwane", to łóżko się zapadnie, to jakaś owłosiona lub nieowłosiona łapa ni stąd ni zowąd pojawi się i zaczyna dusić; no, to są akurat też klisze, im mniej klisze, tym łatwiej zrobić klimat. To mogą być bardzo proste środki, bo jest jeszcze obraz, montaż, światło, etc, te wszystkie pierdoły którymi film może zadziałać. Ale wiadomo też że jeśli film generalnie nie wychodzi poza schemat, to nawet jeśli jest klimat, jest to klimat "na raz", oglądasz i zapominasz.
JK: Czy ja wiem. Ja mogę w kółko oglądać filmy operujące kliszami i nic mi to nie przeszkadza. Takiego Czerwonego Smoka przecież włączam, a potem leci trzy dni non stop. Ale może nie jestem dobrym przykładem, jako człowiek żyjący wiecznie z "tłem".

__________________________________________________________________  

JK: No dobra, dość pitolenia opłotkami. Wybieramy film. Mam ochotę coś zmasakrować.
JS: Dobra.
JK: To może „Obecność”. Jest dosyć...ciekawa.
JS: Z "Obecnością" miałem pewien problem. To jest film, który zaczyna się nieźle, trzyma w napięciu, a potem okazuje się, że cały background jest kretyński, a scenariusz robi się coraz bardziej kuriozalny. Albo odwrotnie: mimo kretyńskiego backgroundu i z czasem coraz bardziej komicznej fabuły, przez pierwsze dobre 45 minut film naprawdę umiejętnie trzymał w napięciu.
JK: A co powiesz o tej całej otoczce "true story"?
JS: Wiesz, to nie ma dla mnie większego znaczenia czy true czy nie. Ważne czy jest to umiejętnie podane. A tutaj - w zasadzie mam wrażenie jest to na doczepkę - wot, jakaś laska, coś tam się z nią działo, była na stosie, okej, mam te informacje, no i chuj.
JK: Mój znajomy określił zło, jakie tam jest pokazane, jako "infantylne zło". W sensie, że nic strasznego się nie dzieje, ale ktoś podpierdolił mi szczoteczkę do zębów!
JS: Tak, takie się ma wrażenie. De facto powiem ci szczerze, że film się zaczyna pierniczyć po podaniu tego historycznego backgroundu. Gdyby był kompletnie o niczym, to byłby lepszy, ok, zapomniałbym następnego dnia po co to oglądałem, ale jakoś w tej części gdzie nie wiadomo o co chodzi, umieli zbudować klimat
JK: Tak, i wtedy byłby to film o łowcach demonów i biedni twórcy musięliby skupić się na Edzie i Lorraine, zamiast na trzaskaniu drzwiczkami od szafy.
JS: No, takie Ghost Busters, ale przez jakiś czas porządnie zrobione, bo im dalej w las tym gorzej. A egzorcyzmowanie zdjęciem z wakacji. NO SORRY xDDD
JK: Takie piękne, wow, metafora światła, wow.
JS: Żeby to jeszcze był rozwinięty wątek, ale to tak samo jak z tym Salem. Doczepione z dupy.
JK: Kiedy oglądałam ten film za pierwszym razem, to budziłam faceta mocnymi szturchami pod żebra, bo się bałam. Tak było, dopóki nie zaczęła się zagadka rozwikływać. Teraz sobie włączam Obecność na takich samych zasadach, na jakich inni oglądają, nie wiem...Holiday? Nie wiem, co się teraz ogląda dla relaksu, mama mnie na Herzogu wychowała.
JS: No, to chyba był największy problem tego filmu, że rozwikłali zagadkę, bo rozwikłanie jest na maksa sztampowe i nieprzekonujące. Poza tym, lubię filmy, które nie dopowiadają. Po trzecie, jakby nie-rozwikływali, to mogliby skutecznie ściemniać że jest o czymś ;)
JK:  no dobra, ale skoro teoretycznie historia jest prawdziwa, to....?
JS: No dobra, może jest o czymś, ale to "o czymś" to mega sztampa, i nieco durnowata, totalnie czarno-biała. Ten film chyba mógłby być interesujący tylko dla ultrakatoli, których nadal rzeczywiście jarają egzorcyzmy i palenie czarownic , oraz Natanek style ;)
JK: Ej, mnie jarają egzorcyzmy, a nie jestem mega katolem. Zresztą, takich true egzorcyzmów, to tam nie ma.
JS: Egzorcyzmy to temat jak każdy inny, może tu mam problem, nie jest to coś co mnie od razu "jara". Niemniej, nie chodzi o sam fakt że egzorcyzmy. Chodzi o zbyt proste przełożenie ja-ksiundz-egzorcysta-dobry, my-rodzina-taka-kochająca – dobrzy, demon taki zły.
JK: Ale rodzina była niewierząca ;P
W sumie mogliby tak dzieci uczyć. nie wierzysz w Boga? Pożre Cię Twoja szafa!
JS: No właśnie, przecież to durne..
JK:  Nie durne, infantylne. Tak jak przestroga, że jak zjesz pestkę winogrona, to Ci krzak w brzuchu wyrośnie. Całe życie wżeram i co? Nakłamali :(
JS: W zasadzie w tym przypadku mogłoby to być potwierdzenie tego, co powiedziałem wcześniej, w sensie ogólnym: można się bać bardziej gdy coś cię zaskakuje, albo, może inaczej: jeśli tego nie znasz. W wypadku "Obecności" poznanie całego backgroundu działa tak, że wzrusza się ramiona: ot, strach ma wielkie oczy.
JK: I szafę.

sobota, 21 grudnia 2013

Muzyczne odkrycia i wykopaliska 2013 roku.

Jest muza, którą poznajesz na bieżąco, a jest taka, którą ktoś ci podsyła pocztą pantoflową, i nagle się zachwycasz, i nagle się dowiadujesz że ten zespół, na przykład, od iluś lat nie istnieje a ty jesteś o te ileś lat zapóźniony. O tym będzie ten krótki wybór, bo gdyby pominąć ten rewir, to jeśli by miało chodzić o subiektywne zachwyty Anno 2013, byłoby nieuczciwie i niemiarodajnie. Zatem, kilka zachwytów z 2013, które niekoniecznie nagrały w 2013 płyty  (kolejność przypadkowa).

______________________________________________

1. Theodor Bastard, "Oikoumene" - tak naprawdę zaczęło się od płyty "Łowlja złych zweriej", zakupionej rok wcześniej ok. 200 m od Placu Czerwonego w Moskwie, płyty słuchało się dobrze, ale dopiero koncert w Poznaniu dla dosłownie garstki osób pozamiatał i nakazał zapoznać się z najnowszym albumem Rosjan, znakomitym, acz z 2012 roku. Nie znam się czy to jest tribal, czy to jest folk, czy world music, czy cokolwiek innego. Po prostu totalna profeska i hipnotyzujący wokal Yany Vevy.

_________________________________________________________________________

2.  Madrugada, "Madrugada" - Dowiedziawszy się pocztą pantoflową o tym nieistniejącym już kilka lat zespole, wkręciłem się od razu, rozesłałem znajomym, część się również wkręciła i zaczęła porównywać wokalistę do norweskiej wersji Nickiem Cave'a; nie mnie oceniać, nie znam się na tego typu muzyce, do tej pory słuchałem jej mało, ale wciągnął mnie ich feeling (zarówno bardziej rockowy jak i bardziej balladowy, częściej ten drugi). Plus: ostatnia płyta zespołu, czyli po prostu "Madrugada", ma rzadką ostatnio cechę trwania niespełna 40 min przy całkowitym braku "pustych przebiegów" i wypełniaczy. Szczerze polecam (nie tylko tę płytę zresztą).


____________________________________________________________________
3. Das Moon, "Electrocution" - wiosną poszedłem na ich koncert, był świetny, no i tak poznałem jeden z najfajniejszych młodych elektronicznych zespołów w Polsce, i ich bardzo dobry album "Electrocution". Sam album nie był na tym poziomie zachwytu co w przypadku pozostałych dwóch zespołów z tego tekstu, jednak miło usłyszeć coś profesjonalnego, w sposób całkiem świeży łączącego elektronikę z nową falą i punkową energią, plus jeszcze dodajmy do tego talent do tworzenia chwytliwych kawałków i dobre teksty (wokalistka zespołu jest również całkiem niezłą poetką).


wtorek, 17 grudnia 2013

49-ty numer sZAFY

W Szafie min. o pisarkach doświadczonych i sławnych:

http://szafa.kwartalnik.eu/49/html/kytyka_literacka/sajkowski.html

ale i o poetach młodych i z potencjałem:

http://szafa.kwartalnik.eu/49/html/kytyka_literacka/sajkowski2.html


___________________________________________________
A oto całość pokaźnej oferty numeru:


http://szafa.kwartalnik.eu/


POEZJA

Monika Brągiel, Magda Gałkowska, Wioletta Grzegorzewska, Piotr Grobliński, Genowefa Jakubowska-Fijałkowska, Urszula Kulbacka, Małgorzata Lebda, Robert Miniak, Elżbieta Musiał, Paweł Podlipiak, Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska

PROZA

Jacek Durski, Tomasz Garncarek, Ewa Brzoza-Birk, Dominika Ciechanowicz, Olgerd Dziechciarz, Wioletta Grzegorzewska, Karol Maliszewski, Dariusz Muszer, Katarzyna T.Nowak

FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARSTWO

Daras Bareya, Barbara Bednarczyk, Renata Brzozowska, Monika Dalinkiewicz, Deruda z Lasu, Maria Mamczur, Roksana Robok, Alicja Rodzik, Iza Staręga, Karolina Szeląg, Marek Szymczak, Michał "Sepe" Wręga, Anna Wołoch

sZAFa Presents

Radosław Kobierski - Portrety
Karol Maliszewski - Zygmunt Krukowski ma głos
Paweł Łęczuk - Kolędnicy
Maja Staśko - Treny Jana Kochanowskiego – arcydzieło kinematografii (I)

ESEJ-FELIETON-RELACJE

Ewa Frączek - O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć
Klaudia Raczek - Alice Munro – krótka impresja o mistrzyni krótkiej formy
Karol Maliszewski - Zjawisko Świdnica
Maja Staśko - Tyrania Tyrania
Kamila Wasilewska-Kaczmarczyk - Obroty codzienności

TEATR, FILM

Izabella Bartnicka - Już świątecznie, niekoniecznie śmiesznie i pośpiesznie...
Natalia Pecyna - Jedz, śpij, umieraj. A w międzyczasie zawalcz o Oscara
Klaudia Raczek - “W imię…” czego? O filmie Małgorzaty Szumowskiej
Teresa Radziewicz - „Jaśniepanienka” w Białostockim Teatrze Lalek
Ewelina Sasin - Polskie cyberspołeczeństwo Mecenatem Kultury XXI wieku

KRYTYKA LITERACKA-RECENZJA

Aldona Borowicz - "Ars Moriendi czyli poradnik czynności nieużytecznych" Elżbieta Musiał, Rozmowy poetki ze Śmierci
Dominika Ciechanowicz - Ile jest mięsa w „Mięsie”? O debiutanckiej książce Dominiki Dymińskiej
Rafal Derda - Taniec pszczół w labiryncie, czyli na temat Chorób Kartezjańskich Kamila Sipowicza * Pożar zakładów chemicznych to reklama ognia? , czyli na temat Demoludów Piotra Gajdy
Ewa Frączek - Stefan Chwin Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni
Magda Krytkowska - Homo wiator. O tomiku wierszy Poza granicami perswazji Tomasza Kowalczyka
Karol Maliszewski - Gdzie jest poezja? Przypadek Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej
Joanna Mieszkowicz - "Łuk Triumfalny" Erich Maria Remarque - "Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni"
Dariusz Niestrzębski - "Ostatnie rozdanie" Wiesław Myśliwski
Daria Nowicka - Pięć grzechów cudzych i dwa własne. Małgorzata Rejmer Bukareszt. Kurz i krew * Non finito Zagłady. Wspólne widzenie Aliny Szapocznikow i Tadeusza Różewicza
Elżbieta Musiał - Tematyczny wyimek z twórczości Romana Śliwonika,
DEFINIOWANIE KOBIETY
Jakub Sajkowski - O dryfie Alice Munro na przykładzie Kocha, lubi, szanuje…. * Gwiazdorzenie Bogu Wszechmogącemu. Szymon Domagała-Jakuć, Hotel Jahwe
Maja Staśko - Piosenka o zależnościach i uzależnionych
Maja Wolniewska - Kobiety w malarstwie Bożeny Dusseau - Łabędź *Współczesny ikonostas według Izy Staręgi * Malarstwo Tomasza Trafiała

WYWIAD

* Łucja Dudzińska rozmawia z:
- Markiem Czuku
* Mateusz Grzeszczuk rozmawia z:
- Konradem Górą
* Małgorzata Południak rozmawia z:
- Mateuszem Grzeszczukiem
* Katarzyna Tchórz rozmawia z:
- Piotrem Pasiewiczem
* Ewelina Sasin rozmawia z:
- z Janem Krasnowolskim

CZYTANIA

* Sławomir Hornik - Wybór pisma

KONKURSY WARSZTATY

* Regulamin Konkursu Literackiego imienia Henryka Berezy „Czytane w maszynopisie”
Edycja 2 - 2014





poniedziałek, 16 grudnia 2013

PULS LITERATURY 2013

Działo się sporo, mimo że byłem ledwie dwa dni. Bierezina wygrał nieznany mi bliżej (na razie) Tomasz S. Mielcarek, a poniżej ten mały fragment, do którego się skromnie "dołożyłem".


_____________________________________________________________

Werdykt VI Ogólnopolskiego Konkursu Krytycznoliterackiego Pulsu Literatury





  Protokół z posiedzenia VI Ogólnopolskiego Konkursu Krytycznoliterackiego

Pulsu Literatury



Jury w składzie:

Zdzisław Jaskuła,

Magdalena Nowicka,
Maciej Robert

 



na posiedzeniu w dniu 10 grudnia 2013 r. postanowiło przyznać następujące nagrody:                                                                             



I nagrodę w wysokości 500 zł pani Katarzynie Tomczak-Tomaszewskiej z Łodzi (godło „Dyskoteki, chłopaki i ogólnie takie takie”) za tekst „Z głębokości łódzkich slumsów. O „Hotelu Jahwe” Szymona Domagały-Jakucia”,



II nagrodę w wysokości 300 zł pani Zuzannie Pawlak z Lubosza (godło „Idealistka”) za tekst „Republika Marzeń jako suwerenne terytorium poezji, czyli o jednym wierszu Jacka Dehnela”,



III nagrodę w wysokości 200 zł panu Jakubowi Sajkowskiemu z Poznania (godło „Egzegeza Maria Jaobsen”) za tekst „Chaos i czułość. O „Badlandzie” Grzegorza Jędrka”.


Podpisy jury:
_______________________________________________________


Wyniki TJW „O Czekan Jacka Bierezina”






Jury w składzie:



Katarzyna Tomczak-Tomaszewska,

Zuzanna Pawlak

i Jakub Sajkowski



po wysłuchaniu 31 zaprezentowanych w czasie TJW wierszy, postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:



I nagroda (300 zł):

Zuzanna Ogorzewska z Łodzi



II nagroda (250 zł):

Dawid Koteja z Katowic



III nagroda (150 zł):

Kacper Płusa z Pabianic



wyróżnienia pieniężne (100zł):

Piotr Kuśmirek z Warszawy;

Krzysztof Kleszcz z Zaborowa;

Marcin Kleinszmidt z Gdańska



wyróżnienia honorowe:

Dominika Kaszuba ze Zbychowa;

Małgorzata Buchert z Gdyni;

Oliwia Betcher z Wrocławia.

________________
 fotki: P. Gajda