czwartek, 12 lipca 2012

Tomasz Pułka (1988-2012)

Tomek Pułka

Jest chory i przyjedzie o 19.40




Z kim? Z czym? Z przełykiem
bez śliny, z resztkami. Dziękuję ci
że byłeś, bo wszystko
co słyszysz, możesz odnieść
do niej. Po deszczu

dalej: muzyka, żadnych listów,
nie damy mu na imię, czysta
fizyka i Violetta Villas. Trzy
po trzy na minutę, jedno okno

otwarte. Proszę zamykać drzwi,
w żadnym wypadku nie palić,
nie rozmawiać o sobie w żadnym
przypadku.

niedziela, 8 lipca 2012

(***) Rozbicie dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec


Rozbicie  dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec.
Odchodzi kora, plastry. Blokowisko tyczek.
Ja mógłbym być oparciem, czym ty będziesz? Mięsem?
Łuską? Strąkiem grochu? Zaczyna się. Licznik

pęka jak termometry, jak domy winniczków.
Dochodzi rtęć czy ciepło?  Czekamy, stoimy -
dziury po ślimakach obnażają wszystko.
Puste deski oberży, liście oberżyny.

Rozbicie dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec,
ostatnie porachunki. Mamy zdarte głosy.
W dniu, kiedy się rodzisz, jest akurat pełnia,
moja mama się krztusi pierwszym papierosem.



więcej wierszy o Dębcu i trochę historii tutaj