środa, 13 kwietnia 2011

Wiersze na cztery strony świata

Radosław Kobierski - Południe

moment, gdy nie jest się nigdzie, nie ma też cienia,
cień jest wtedy wewnątrz. horyzont napina się
jak ścięgna i pękają strąki godzin,

zbyt łatwo jest się zgubić, ciało ma gorzki odczyn,
gorzki jest smak ust nad ranem, pierwsze półtony
na twarzy. być może ostatni czas, żeby coś znaczyć

(synku, nikim jesteś, nic nie jesteś wart).
widmo wyjątku wychodzi z szafy, koszmarów,
blade jak lazaret, przed nieuchronną śpiączką

starczych lat. jakie skupienie światła,
warstwa po warstwie odsłania się włókno rzeczy,
sam rdzeń (wszystko można mieć, nie okruch).

ktoś inny natomiast ciągle stoi przy żonie,
poniżonej na podłodze, po nitce wabi
ją w półmrok. ją jedną może teraz zbawić.


Z tomu "Południe", 2004
_________________________________________________________________________


Patryk Chrzan
- Wyprawa na północ

Don't hate me, I'm not special like you
Don't hate me - Porcupine Tree

wyczekiwałem na ciebie jak chłopczyk
na pierwsze wejście do morza, piasek w oczach
otarcia o ostre kamienie, oparzenie meduzy

dotknij mnie szelestnie jak nóż dotyka ciała
nakłuj i wymość zapachem, jestem ciułaczem
skinień, komiwojażerem bez krztyny wstydu

przyłóż głęboko łokieć zbadaj temperaturę
jak ojciec sprawdza kąpiel dla dziecka

w każdym początku zawiera się definicja końca
mówisz, a w ustach w trybie slow-motion
wybucha bezśnieżna zima, marznie jezioro

przytul mnie choć między wierszami
nie jestem nikim wyjątkowym


_____________________________________________________________________

Rafał Skonieczny -
Kolonizacja

zamieszkiwaliśmy niegdyś przestronne pokoje
dzisiaj wystawione na pastwę wygłodniałych duchów
kto nas przebudził dla tego równie wygłodniałego miasta
kto nam włożył w usta tyle brudnych słów

jakby była jeszcze wojna do przegrania
poddajemy się wszystkim kłopotliwym procedurom
potwierdzającym tożsamość przekraczamy granicę
odnajdujemy ostatnią stację zburzony dworzec

znowuż przyjdzie nam zamieszkać w ruinach
tak chętnie oddajemy się robactwu które rodzi się na obrzeżach
podczas gdy reszta ciągnie do centrum

kto nas przebudził dla tego zniszczenia i wyrzucił poza
ten kto rezygnuje z wygody ciepłego jelita
i wydaje się na obce ręce nasze jest teraz naszym synem

Antologia hałasu, 2007


_______________________________________________________________________



Tomasz Budzyński -
Podróż na wschód

Podróż na Wschód
Przygotowałem wczoraj
Gotowy koń
Ktoregoś dnia
Cóż po mnie tu?
Cóż po mnie na twej drodze?
Cóż po mnie tu?
Cóż po mnie na twej drodze?

Krok za krok, jak dudni most
Zostaw to, uciekaj stąd!

Naprawdę Wschód jest za daleko
Lub nie ma go wcale
Mówili znawcy.
Jeśli zdobędą świat
Odwrócę twarz
i chyba zostanę górą
gdzie ponad nic nie ma

Krok za krok, jak dudni most
Zostaw to, uciekaj stąd!

Piękni i szkaradni
Ciało i duch
Otwarci, a jednak zamknięci na klucz
Tu!

Dłuży się noc
Uciekły z rąk latarnie
Dlatego znów podróż na Wschód
Podróż na Wschód, podróż na Wschód
Podróż na Wschód

Z płyty "Legenda"

piątek, 1 kwietnia 2011

Marek Kołodziejski - Teoria spisku

Odprawiam poezję. Sami wiecie, jak to jest.
Człowiek pisze, a ktoś - nie wiadomo kto - słowa
nosi. Kto nosi wiązki słów na zgarbionych plecach?
Nosi, czy raczej donosi? Więc mam już dość.

I poezja znika, idzie sobie gdzieś. Ale wraca.
Kuba powiedziałby - wraca jak ruda suka.
Ja ująłbym to tak: wraca jak ruda suka z odrostami.
Czaruje, umagicznia i obiecuje nowy trans
ze słownikowym zestawem słów.

Tymczasem włączają się fazy księżyca i inne
przejściowe rozwiązania. Boje przyboju szaleją
na łańcuchowej uwięzi. - Proszę wycieczki, oto
metafora łańcuchowej suki. Poezja to potrafi.

Kto słowa nosi, ten dzieci ma garbate. Odprawiam,
odmawiam udziału. Słowa lecą same, lecą i
sensami miecą. Ach, rym! Rym na koniec, gdy
wszystko stracone. Odległość między słowami
rośnie i rośnie, a sensu nie ubywa. Zauważyliście?